Wywiad z Roksaną Stojowską i Stellą Pawłowską

Fot. Małgorzata Brus

Rozmowa z Roksaną Stojowską i Stellą Pawłowską o asystenturze integracji międzykulturowej do spraw romskich i asystenturze edukacji romskiej

Ada Szulc: Jesteście romskimi działaczkami i asystentkami integracji międzykulturowej, mieszkacie i pracujecie we Wrocławiu. Na czym polega asystentura edukacji romskiej i dlaczego jest ważna?

Roksana Stojowska: Asystentura polega przede wszystkim na wsparciu i towarzyszeniu społeczności romskiej w trudnych sytuacjach, ale również przydaje się w promowaniu naszej kultury czy wsparciu różnych wydarzeń, które mają na celu przełamać stereotypy o nas. My jako asystentki chcemy trafić w potrzeby naszej społeczności. Bardzo ważne jest dobre przygotowanie. I tak, Stella, która dziś jest asystentką integracji międzykulturowej, sama ma doświadczenie osoby podopiecznej i dziś czerpie z tego doświadczenia w swojej pracy.

Stella Pawłowska: Od samego początku tak naprawdę miałam trudności w szkole. To, że Roksana przyszła do mojej szkoły i pracowała jako asystentka, bardzo mi pomogło. Były różne ciekawe projekty, w których mogłam uczestniczyć. Nauczyciele też przychylnie na to patrzyli, że jest taka osoba, która pomaga dzieciom romskim. Lepiej szła mi nauka i nawet zdobyłam czerwony pasek. Jestem osobą z chorobą, co stanowiło dodatkowe utrudnienie. Dzięki temu, że miałam asystentkę romską, która pomogła mi w gimnazjum, udało nam się znaleźć szkołę dopasowaną do moich potrzeb. Szkołę, która przy mojej chorobie, była bardziej odpowiednia do mojego poziomu nauki. Ciężko by mi było w zwykłej szkole, masowej. Naprawdę dużo mi to dało. Miałam stypendia, co mnie bardziej motywowało. Dostałam też laptopa i byłam na półkoloniach. To owocuje. Bardzo polubiłam naukę. Teraz jako dorosła osoba nadal uczę się w Liceum dla Dorosłych, w Cosinusie. 

Czy asystentami edukacji romskiej muszą być Romowie?

Roksana: Jest to najlepiej widziane. Ważne jest, żeby asystenci edukacji romskiej byli zaakceptowani w społeczności romskiej. Dzieci romskie muszą mieć osobę ze swojego środowiska, do której mogą się zwrócić. To powoduje większe zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa i odpowiedniego wsparcia, jeśli chodzi o kulturę. My asystenci jesteśmy pomostem między nauczycielem a uczniem, między rodzicem a szkołą. Jesteśmy w stanie objaśnić niezrozumiałość kulturową, która występuje po obu stronach i zintegrować te dwa światy, które są tak naprawdę jednym światem. Chodzi tutaj również o wsparcie emocjonalne, o świadomość rodziców romskich jak ważna jest edukacja. To po prostu będzie owocowało. Społeczność romska ma poczucie bezpieczeństwa, kiedy w szkole jest tak zwany swój człowiek.

Jaka jest Wasza rola w Nomadzie jako asystentek integracji międzykulturowej?

Roksana: W Nomadzie jesteśmy w zespole, który jest wielokulturowy. Jesteśmy częścią społeczności, która tam funkcjonuje. Wszystkie zadania są bardzo do siebie podobne. Jesteśmy dopiero początkujące, bo w tym zespole pracujemy od dwóch tygodni, więc same tak naprawdę przygotowujemy się do tej pracy. Skupiamy się na potrzebach naszej społeczności. Naszej, czyli romskiej, białoruskiej, ukraińskiej i tak naprawdę mogłabym powiedzieć z całego świata. Chcemy wspólnie być jednym głosem na potrzeby naszych społeczności. Wspierać się doświadczeniem, wspólnie rozwiązywać problemy. Być dla siebie grupą wspierającą, działającą, widoczną przede wszystkim we Wrocławiu. Obie ze Stellą, jako asystentki do integracji międzykulturowej do spraw romskich, chcemy się skupić na aspekcie Romów z Ukrainy. Nie mamy jeszcze dobrego rozeznania w tej sytuacji. Szykujemy się na wyjazd do Warszawy, aby z innymi instytucjami porozmawiać o tych doświadczeniach i organizacji. Chcemy być przygotowane, aby wesprzeć również tę grupę romską w miarę potrzeby. Będziemy integrować się z warszawskimi organizacjami i rozmawiać o wsparciu Romów z Ukrainy. Warszawa ma bardzo dużo doświadczeń i chcemy z niego skorzystać.

Stella: Asystentura integracji międzykulturowej polega też na tym, żeby strzec Romów przed rasizmem. Romowie dużo rzeczy nie wiedzą, nie znają swoich praw i my będziemy właśnie między innymi w tym im pomagać.

Czy żeby być asystentką integracji międzykulturowej potrzebne jest szczególne przygotowanie?

Stella: Tak naprawdę wydaje mi się, że nie potrzeba szczególnego przygotowania, choć wiadomo, że trzeba się dużo nauczyć.

Roksana: Warto powiedzieć, że Stella przeszła staż w Urzędzie Wojewódzkim w wydziale paszportowym. Stella sama wybrała ten kierunek, żeby się rozwinąć w pracy administracji. Ta umiejętność w Nomadzie jest bardzo przydatna, pomaga między innymi w „papierologii”, z którą rodziny romskie muszą się zmierzyć. Na przykład, jak wypełnić wnioski, które sprawiają trudność… Stella w tym zakresie nie ma problemów, przez to, że ten staż przeszła. Stowarzyszenie Nomada jest też miejscem rozwoju dla nas. Wspiera nasz rozwój. Korzystamy z tego na równi z innymi uczestnikami. To jest miejsce, w którym będziemy się rozwijać i poszerzać nasze umiejętności.

Stella: Nie mam takiego bogatego doświadczenia jak inni działacze Nomady, a mimo to zostałam przyjęta i to z serdecznością. Nie miałam poczucia, że nic nie umiem. Osoby z Nomady pomagają mi rozwijać się i zdobywać doświadczenie.

Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia, sukcesów pracy i pomaganiu innym.