Wywiad z Wiktorem Dymitrakiem

Wiktor Dymitrak, fot. Ada SZulc

Ada Szulc: Jesteś bardzo młodym człowiekiem, a już masz konkretne osiągnięcia. Jesteś muzykiem, laureatem Ogólnopolskiego konkursu stypendialnego dla utalentowanych uczniów romskich, a w dodatku pochodzisz z rodziny z tradycjami, bo jesteś synem znanego muzyka, Mirosława Dymitraka. Czy fakt, że pochodzisz ze znanej romskiej “muzycznej” rodziny jest ułatwieniem w Twoim życiu, czy utrudnieniem, takim skazaniem na muzykę?

Wiktor Dymitrak: Wydaje mi się, że pochodzenie z rodziny muzyków jest ułatwieniem w życiu. Łatwiej jest na pewno trafić do ludzi, szczególnie w naszym romskim gronie. Tata jest rozpoznawalny wśród Romów ze względów muzycznych. Za małolata, jeszcze jak jeździliśmy do rodziny albo na imprezy romskie, to zawsze wszyscy mówili, że gram na akordeonie, że chodzę do muzycznej i tak dalej. I mam nadzieję, że dzięki temu jestem rozpoznawalny u Romów. Czyli to na pewno jest jakieś ułatwienie.

Przekornie rozwinę ten wątek: Twój tata mówił, że ma takie marzenia, żebyś kontynuował jego pracę. I w takim kontekście: czy jest to utrudnienie, czy ułatwienie?

Ja na pewno będę kontynuował pracę Taty, bo w środku siebie czuję, że to jest moja jedyna ścieżka w życiu. Gdyby nie Tata, gdyby nie jego decyzje, jak byłem mały, żeby mnie zapisać do szkoły muzycznej… Fakt, czasami mi się nie chciało ćwiczyć. Czasami się nie chciało grać na akordeonie, śpiewać czy cokolwiek. A wtedy tata mnie zmuszał często dosyć, szczególnie w podstawówce. A dziś jestem mu wdzięczny za to bardzo, mimo wszystko. Zdecydowanie w tym kontekście to również jest ułatwienie. Bardzo dziękuję mojemu tacie, że mnie pcha w tym wszystkim. Oby do przodu.

Interesuje Cię hip hop i rap. Będziesz szedł w tym kierunku?

Tu jest kwestia sporna między mną i tatą na ten moment… Wydaje mi się, że przez mój młody wiek hip hop, R&B, soul do mnie trafia najbardziej. Jakby faktycznie kiedyś udało mi się przebić do większej widowni, mam nadzieję do mainstreamu, to wolałbym się zająć bardziej soulem i R&B. Bardziej jednak mi się podoba śpiewanie niż “nawijanie” (rapowanie).

A jaki jest Twój ulubiony instrument i dlaczego?

No głupio by było, jakbym nie odpowiedział: akordeon. Całe życie na grze na nim spędziłem tak naprawdę. Zdecydowanie akordeon. Jakbym miał wybierać, załóżmy wieczorem dla przyjemności, na czym miałbym sobie pograć, to dzisiaj chyba bym wybrał fortepian. Teraz mam taką zajawkę na to, żeby na spokojnie sobie usiąść i popykać bardziej niż grać. Na akordeonie to jest jednak duży wysiłek tachać to i tak dalej, więc dla  przyjemności fortepian. A życiowo akordeon.

Jaki jest Twój ulubiony nurt muzyczny?

Zdecydowanie R&B i soul. Może inaczej, ja kocham ogólnie całą muzykę, pomijając jeden gatunek. Nie chcę mówić na głos, ale doskonale, każdy wie o co chodzi. Słucham wszystkiego. Ostatnio nawet zacząłem słuchać klasyki, jak idę na spacer, to głównie Chopin na słuchawkach sobie leci, więc tak naprawdę lubię wszystko. Ale najbardziej R&B i soul.

Czy oprócz gry, komponujesz sam, tworzysz aranżacje?

Tak, komponuję sam. Komponuję muzykę ogólnie, czyli podkłady dla siebie. Piszę teksty. Na akordeonie też próbowałem tworzyć, ale nie czułem tego. Nie poczułem tego w taki sposób, żeby móc zająć się tym na co dzień. Gdzieś to nie do końca do mnie trafiało.

Oprócz kariery muzycznej, wiemy, że również masz osiągnięcia na innym polu: zdobyłeś tytuł Mistera Ziemi Jaworskiej 2018. Czy wiążesz z tym jakieś plany? Chcesz zostać aktorem, modelem?

Dorabiam sobie jako model aktualnie. Nie robię tego na jakąś wysoką skalę. Choć zastanawiałem się nad tym, czy nie pójść całkowicie w ten temat, stwierdziłem, że nie do końca odnajduję się w tym środowisku, w tym towarzystwie. Mogę to robić bardziej pod względem zarobkowym, może jako hobby.

Jakie jest Twoje największe osiągnięcie?

Największym osiągnięciem dla mnie… To jest dosyć głębokie pytanie. Każdy sukces mierzy własną miarą. Ja na pewno jestem dumny z tego, że wiem, co chcę w życiu robić. Mogę się pochwalić, bo bardzo dużo ludzi nie wie tak naprawdę, po co jest na tej Ziemi. A jeśli chodzi o konkretne osiągnięcia, to na pewno ten Mister oraz kilkukrotne stypendium od Ministra Spraw Wewnętrznych, które otrzymałem na konkursach w Łodzi. To takie główne rzeczy.

Z kim chciałbyś zagrać koncert?

Z kim chciałbym zagrać koncert? O kurczę. Zależy, w jakim stylu. Jakbym miał nawijać, to zdecydowanie Malik Montana. Jakbym miał wystąpić w stylu śpiewanym to Roy Woods. Chyba najbardziej Roy Woods, bo słucham teraz jego albumów. A instrumentalnie to z moim ojcem, czyli jeszcze nie dziś, ale już za chwilkę, można powiedzieć. Dawno nie mieliśmy razem koncertu.

Jakie masz marzenia i plany na przyszłość?

Plany na przyszłość to oczywiście muzyka. Tylko i wyłącznie. A marzenia na przyszłość to… Zawsze na przykład marzyła mi się duża szczęśliwa rodzina. W sumie to są takie moje dwa cele życiowe: muzyka i rodzina. Tak naprawdę nic konkretniejszego się nie liczy. Nigdy nie marzyłem o zarobku, zdobywaniu pieniędzy, że muszę mieć jakieś jachty, wille i tak dalej. W skrócie marzy mi się drewniany domek w górach z rodzinką i spokojna starość.

W Polsce?

Nie wiem. Byle by było ciepło.

Rozmawiała Ada Szulc z Fundacji Dom Kultury